niedziela, 26 grudnia 2010

Dobre flow i coś na kształt podsumowania

Stwierdziłem, że chyba jednak trzeba częściej pisać na tym blogu. Trzeba, bo warto mieć opisane/udokumentowane takie zajebistości jakie mają miejsce obecnie. A nawet jak się one skończą, to "pióro" się w końcu jakoś ukształtuje. Zwłaszcza, że teraz jakiś twórczy okres wjechał - tu blog, tam znowu jakieś teksty - dzieje się. I dobrze.
Dzieje się mistrzowsko trzeba by napisać. Z Bandit Queen, o której była mowa wcześniej, jest... Brak słów na to jak dobrze jest z tą kobietą. Ona to wie, ja to wiem - świat, jak mawia mój serdeczny druh Paweł. Tu w sumie nie ma co się rozpisywać, po pierwsze brak słów, a co za tym idzie narażam się na ew. banał w tym temacie, a po drugie, my już mamy swoje platformy porozumiewania się, haha. Wporządku, jak najbardziej.
To jest to właśnie Dobre Flow z tytułu posta. A poza tym, też tragedii nie ma. Muzycznie się dzieje dużo nawet bardzo. Jakiś czas temu odświeżałem sobie NYC klasyki, teraz przyszedł czas na odświeżanie, i poznawanie klasyków z Francji. Jezu, jakie to jest świetne. Czy w luźniejszej formie jak Alliance Ethnik, czy Hocus Pocus(!!!), czy w klasycznej, trochę na nowojorską modłę, jak IAM czy Supreme NTM. I nieważne, że teksty to ontekeponte żelemipapą trątykytą , i rozumiem 2 słowa na zwrotkę. Ważne jest flow, melodia, jaką ma ten język, no i jak to określiła moja Dziewczyna - "stary, nawet jakbyś nie miał nóg, to byś do tego tańczył". Coś w tym jest. Chłopaki z przedmieść Marsylii, Paryża, imigranci z Afryki, i nie tylko, mają ten vibe zdecydowanie.
No, a i mi wreszcie coś się zachciało robić. Zobaczymy na ile starczy zapału, ale jestem dobrej myśli. Cicho sza, żeby nie zapeszyć.
Na sam koniec wypadało by sklecić coś na kształt podsumowania tego roku. W sumie co tu pisać, działo się sporo - parę kozak koncertów zagranicznych (Nas & Damian Marley, Matisyahu, Massive Attack na Heinekenie), polskich (Łona, W.E.N.A. & Rasmentalism), dużo płyt - Roots, Big Boi, Kanye, POE, Proceente, i wiele innych. To tak muzycznie. A tak życiowo- 2 rok studiów, wycięcie wyrostka robaczkowego(musiałem), no i przede wszystkim to co jest jasne i oczywiste dla Czytelnika - ta kobieta, która ostro miesza mi w bańce, ale lubię to.
A jako życzenia noworoczne, i swego rodzaju przesłanie sprawdźcie to, PEACE OUT! :

http://www.youtube.com/watch?v=qO1KkOf-ypI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz