poniedziałek, 28 maja 2012

KAMBEK JAK JAY-Z


Witam ponownie po ponad roku nieobecności. Jak łatwo się domyślić ciężko wrócić do czegokolwiek po tak długiej przerwie. Zbierałem się już kilkukrotnie do tego by coś w końcu tu napisać, wciąż coś odwracało moją uwagę, ale w końcu jestem. Tak jak napisałem w ostatnim poście, formuła mojej pisaniny pozostaje otwarta. Tyle tytułem nikomu niepotrzebnego wstępu.

Wróciłem do pisania, bo wróciła mi zajawka na hip hop, tak jak hip hop odnalazł zajawkę na samego siebie. Miłość mojego życia, jak pisała Erykah Badu, znów ma się dobrze i co chwila zaskakuje świeżością, stylem, sposobem na siebie. Wydaję mi się, że możemy mówić o swego rodzaju renesansie, o drugiej złotej erze, kolejnej po latach 90’. I co jest w tym wszystkim najlepsze? Ja i moi rówieśnicy jesteśmy tego świadkami!! W końcu, mogę uczestniczyć w tworzeniu naprawdę wielkich rzeczy. Będąc z rocznika 89’ trudno mi było jarać się debiutem Nasa w momencie jego premiery, bo jak łatwo policzyć miałem wtedy 5 lat. Teraz dzięki internetowi śledzę kariery nowych kotów już od nielegalnych mixtape’ów. Wiz Khalifa, Currensy, A$AP Rocky, Kendrick Lamar, Action Bronson, Big K.R.I.T., wymieniać mogę bez końca. Ta nowa fala to przyszłość rapu, która przy okazji wpływa motywująco na weteranów (vide Black Milk na Seana P czy Wiz na Snoopa). Do tego rozwija się scena nu-beatowa, również w Polsce. Nastały „dobre czasy”. Razem z moją ekipą rozkminiamy to tak samo, i napędzamy się w wykorzystywaniu tej hossy, która trwa.

Na koniec przykład. Hehe, przykład dość oczywisty. Kendrick Lama raka K-Dot. Młodzieniec z Compton, którego zeszłoroczny album „Section 80.” pozamiatał wszystko co mógł. Raper jest okrzyknięty największą nadzieją rapu. Flow, technika, ucho do beatów, a przede wszystkim niezwykle mądre i dojrzałe teksty  pozwoliły podpisać kontrakt z wytwórnią Aftermath Dr. Dre. Kendrick swoim nieoficjalnym debiutem nakreślił portret generacji Y, czyli urodzonych od lat 80’ do tak naprawdę teraz. To kolejny plus tego co się teraz dzieje – to my jesteśmy na bieżąco, to my teraz żyjemy na maks.
Nieco patetycznie się zrobiło, na koniec więc link do video „Rigamortis” z płyty „Section 80.” Zobaczcie sami co on tam robi z językiem angielskim. PEACE!!